To Ty wybierasz drogę…

„Jeżeli dzisiaj będzie ostatnim dniem mojego życia, czy chciałbym zrobić to, co dziś zamierzam?” – stań przed lustrem i zadaj sobie to pytanie. Jeżeli przez kilka dni z rzędu pojawia się negatywna odpowiedź, to najprawdopodobniej nadszedł czas na zmianę.

Jednym z niezwykle inspirujących przemówień jest dla mnie wystąpienie Steve’a Jobsa z 2005 roku podczas rozdania dyplomów na Uniwersytecie Stanford.

„Musisz znaleźć to, co kochasz. I dotyczy to zarówno pracy jak i ukochanej osoby. Twoja praca wypełnia ogromną część życia i jedynym sposobem, by być w pełni usatysfakcjonowanym, jest robić to, w co wierzysz, że jest niesamowite. A jedynym sposobem robienia rzeczy niesamowitych, jest kochanie tego co robisz. Jeśli jeszcze tego nie znalazłeś – szukaj dalej”. Ważne jest to, aby podążać za swoim sercem, marzeniami, nawet jeżeli prowadzą Cię poza dobrze przetartym szlakiem.

Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że sentencje te są banalne, wręcz oklepane. Lecz gdy patrzę na otaczających mnie ludzi, to tylko niewielka część z nich mogłaby się podpisać pod przepisem na życie Steve’a Jobsa. Ja też jestem jeszcze daleka od ideału.

Czy warto żyć własnym życiem?

Życie swoim życiem daje poczucie spełnienia, sensu, autentyczności istnienia, satysfakcji i szczęścia. A samo poczucie szczęścia daje nam szereg innych korzyści takich jak udane małżeństwo i przyjaźnie, wyższy dochód, zaangażowanie społeczne, lepsze zdrowie i dłuższe życie. Pozytywne emocje występują z takimi cechami jak towarzyskość, optymizm, energia, altruizm i oryginalność.

Życie swoim życiem daje również siłę – do wprowadzania zmian w otoczeniu, do oddziaływania na otaczających nas ludzi i nasze doświadczenie.

Same pozytywy. Niestety robienie tego, co kochamy, wiąże się z kilkoma trudnościami…

Po pierwsze – musimy znaleźć to, co kochamy robić oraz określić, co jest dla nas ważne. Często nie mamy pewności, w którą stronę podążać. Dzisiejsze czasy nie ułatwiają wyboru. Różnorodność i mnogość możliwości powodują, że jesteśmy często rozbici– chcielibyśmy robić wszystko albo czujemy się przytłoczeni przez to „wszystko” i w efekcie nie potrafimy znaleźć tego jednego, kluczowego elementu.

Jak to znaleźć?

Kiedy człowiek umiera pozostaje po nim to, co zrobił, co sobą reprezentował. Nie myślimy o zmarłych w kategoriach dóbr materialnych, które zdobyli, lecz w kategoriach jakimi byli ludźmi.

Zastanów się przez chwilę – jeżeli życie mogłoby być, jakiekolwiek chcesz – to jakie byłoby? Gdybyś nie musiał zdradzać nikomu tych pragnień? Pomyśl o:

  • Rodzicielstwie – jaką matką/ ojcem chciałbyś być zapamiętany?
  • Relacjach rodzinnych – jakim synem/córką, wujkiem/ciocią, teściem, dziadkiem, kuzynem chciałbyś być?
  • Przyjaciołach – kogo cenisz i za co chciałbyś być przez nich ceniony?
  • Karierze – do czego aspirujesz? Co chcesz osiągnąć swoją pracą?
  • Edukacja, szkolenie – jaką rolę odgrywają w Twoim życiu? Czego chciałbyś się dowiedzieć, nauczyć?
  • Rozrywka – co lubisz robić? Co Cię odpręża, polepsza humor?
  • Duchowość – religia, praktyki duchowe, wiara – jaki chciałbyś być w tym obszarze życia?
  • Postawa obywatelska – jak chcesz funkcjonować w swojej wspólnocie, środowisku, miejscu zamieszkania – czy chcesz się udzielać politycznie lub charytatywnie?
  • Zdrowie – co chciałbyś udowodnić i pokazać ludziom w tym aspekcie?

Przejdź przez to ćwiczenie w spokoju. Pomoże ono uporządkować Twoje wartości. Po zapisaniu wszystkiego na kartce zastanów się, który element (lub kilka elementów) jest dla Ciebie najważniejszy – zaznacz numerami od 1 – …, gdzie 1 oznacza najważniejszy element. Od niego zacznij zmianę.

Po drugie – odwaga do zmiany – kiedy już wiemy, co chcielibyśmy robić i akurat odbiega to od tego, co robimy, to pojawia się problem odwagi. Odwagi do zmiany.

Żyjemy życiem innych ludzi – zgodnie z oczekiwaniami partnera, rodziców, teściów, przyjaciół itd. Próbujemy żyć normalnie – tak jak większość otaczających nas ludzi. Ale ta normalność może nam całkowicie nie odpowiadać. Potrzeba akceptacji otoczenia może być silniejsza od życia zgodnie z naszymi pragnieniami i podporządkowujemy się. W efekcie czujemy się nieszczęśliwi, niespełnieni, przytłoczeni, niepewni, wiecznie czekający na coś, co może nigdy nie przyjść, odkładający „pełnię życia” na później – kiedy już zmienię pracę, skończę studia, kiedy wyzdrowieje, dzieci dorosną lub pójdę na emeryturę itd.

Odwaga to świadomość, że jest coś ważniejszego niż strach. Nasza przyszłość, spełnienie, szczęście są ważniejsze od niego. Trzeba się wybyć strachu.

W tak nietrwałym świecie jak nasz, wszystko się zmienia z naszym bądź bez naszego udziału. Nie utrzymasz bieżącego stanu do końca swojego życia.  Lepiej być kreatorem niż biernym odbiorcą. Lepiej wprowadzać zmiany niż czekać, aż same nadejdą. Drugim powodem, by się nie bać, jest fakt, że niewiele potrzebujemy, by czuć się dobrze. Jakakolwiek strata nie powinna zakłócić naszego szczęścia. Jesteśmy kreatywni i poradzimy sobie w każdej sytuacji.

Po trzecie – wiara w siebie – zaczynamy działać, ale jak wiadomo początki są trudne i zniechęcamy się – trochę mniej lub bardziej.

Odzywa się nasz wewnętrzny krytyk, który zrobi wszystko, abyśmy pozostali w punkcie, w którym aktualnie się znajdujemy. Mówi: „a po co Ci ta zmiana, przecież sobie nie poradzisz! Dziękuj za to, co masz teraz a nie wybrzydzaj” lub „nie masz pojęcia, w co się pakujesz – nie podołasz temu zadaniu!”, „spędzisz czas z rodziną innym razem, najważniejsza jest praca – co zrobisz, gdy ją stracisz?”, „nie ćwicz dzisiaj, miałeś/-aś taki ciężki dzień, zasługujesz na odpoczynek” itd. W efekcie tych negatywnych myśli często zaczynamy odczuwać lęk.

Rozwiązanie jest jedno – wewnętrznego krytyka trzeba po prostu ignorować. To są tylko myśli, a nie rzeczywistość. Pozwól im odpłynąć. Ty wiesz, co jest dla Ciebie najważniejsze. Uwierz w siebie, swoją siłę i możliwość wprowadzania zmian.

Na koniec nie zapominaj o planie – spisanie rzeczy na kartce, przygotowanie planu oraz rozwiązań na ewentualne niepowodzenia bardzo pomaga w realizacji marzeń/ celów. Pisałam już o tym w innych artykułach, więc żeby się nie powtarzać zapraszam do lektury:

Uruchom swoją maszynę marzeń>> 

Przygotuj się na porażkę i zrealizuj swoje cele>>

I pamiętajmy…

„Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go na życie życiem innych. Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami innych ludzi. Nie pozwólcie, by szum opinii innych zagłuszył wasz wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miejcie odwagę podążać za głosem waszego serca i intuicji. One w jakiś sposób już wiedzą, kim naprawdę chcecie być…”

Więc kim? Czy to trudne, łatwe? A może jednak lepiej iść z prądem?  

 

 

 

 

 

Źrodło:

1. https://www.youtube.com/watch?v=SNlJVj6xaCQ&list=LLH2HJLUHgcmtMdGzx11v0gA

2. http://www.ppc.sas.upenn.edu/articlelyubomirsky.pdf

3. Scenariusz dla siebie, M.Łysiak, P.Oleś, Charaktery, kwiecień 2015.

5 Comments

Add yours →

  1. Najgorsze to zyc podejmowac decyzje takie jak wszyscy… zycie wedlug schematu wydaje sie jedyna sluszna droga i presja otoczenia sklania nas do podejmowania „rozsadnych” decyzji.

    Polubienie

    • Oczywiście jeżeli ktoś żyje według tzw. schematu i czuje się usatysfakcjonowany, to oznacza to, że właśnie znalazł swój schemat.
      Gorzej jeżeli czujemy, że to nasze życie nie jest do końca tym, czego potrzebujemy. W takiej sytuacji warto zastanowić się nad wartościami, nad tym, co wymagałoby zmiany.

      Polubienie

  2. Dokladnie.Fajny artykul:-)

    Polubione przez 1 osoba

  3. Słonecznik 24 Maj 2015 — 21:34

    Zupełnie jakby ze specjalną dedykacją dla mnie 😉 Pytanie, ile te poszukiwania własnej drogi mogą trwać? Chętnie skorzystam z podpowiedzi, jak się za temat zabrać, bo może zbyt chaotycznie do tej pory do niego podchodziłam.

    Polubienie

    • To ile zmiana będzie trwać zależy od naszej obecnej sytuacji, od tego, jak ta zmiana odbiega od naszego obecnego życia – jednym słowem – indywidualnie. Natomiast czas trwania to w moim odczuciu kwestia drugorzędna, ponieważ już sam proces przygotowań do realizacji marzeń, celów, pasji jest fascynujący i daje nam poczucie szczęścia i sprawczości.

      Moje marzenie zaplanowałam na półtora roku. Każdego tygodnia robię małą rzecz, która przybliża mnie do stanu pożądanego. Daleko mi do niego, ale sama świadomość, że działam, daje siłę i entuzjazm. Kiedy je zrealizuję i tak będzie konieczność dalszego działania – a wtedy przygotuję kolejny plan. W moim przypadku ta ścieżka nie ma mety, ale jest bardziej witalna i przestronniejsza 🙂

      Proponuję zacząć od proponowanego przeze mnie ćwiczenia – w skupieniu, w spokojnym miejscu zastanowić się nad każdym obszarem życia, a następnie wybrać to, co czujemy, że jest naszą drogą (napisz mi maila i chętnie prześlę Ci rozszerzoną wersję ćwiczenia). Gdy wybierzesz już obszar/cel, na którym chcesz się skupić – przygotuj plan. Rozpisz marzenie/cel/ pasje na drobne działania, które będą Cię do niego przybliżać. Ja rozpisałam moje marzenie we wspomnianej wyżej maszynie marzeń. Póki co działa!

      Polubienie

Dodaj komentarz