Budzę się rano i czuję się tak, gdybym nie spała całą noc. Jak gdyby usiadł na mnie wampir i wyssał całą energię. Nie potrafię wstać z łóżka, nie mam ochoty iść do pracy. Najchętniej położyłabym się i nie robiła nic. Ogarnia mnie poczucie nieszczęścia. Ale chwila… dlaczego nieszczęścia? Przecież nic się takiego nie dzieje. To skąd ten brak energii, entuzjazmu, chęci?
Zabieganie i stres, ciągłe wyznaczanie celów, chęć doskonalenia sprawiają, że nie żyjemy chwilą obecną – planujemy, snujemy, wyobrażamy sobie, co będzie, gdy… Odcinamy się od teraźniejszości i jesteśmy nieświadomi swojego ciała, odczuć, emocji, świata zewnętrznego.
Ostatnio miałam kilka dni urlopu. Plany były ambitne – dalekie kraje, rowerowe zdobywanie Pomorza, a koniec końców wyjechałam na wieś w Bieszczady. Postanowiłam, że spędzę dni na treningu uważności.
Co daje trening uważności?
- Pozwala powrócić do świadomości. Daje więcej wolnego czasu niż zabiera jego praktykowanie. Dzięki ćwiczeniom jesteśmy bardziej uważni, a działania nabierają większej spójności. Są bardziej przemyślane. Nie tracimy czasu na gonitwę za rzeczami dla nas nieistotnymi. Potrafimy wybierać mądrzej.
- Zaczynamy odczuwać świat poprzez koncentrację na „tu i teraz”. Odczuwamy wszystkimi zmysłami – węchem, wzrokiem, dotykiem, słuchem, smakiem. Zdarza się, że odnajdujemy piękno w rzeczach, które spotykaliśmy na swojej drodze codziennie. Dzięki temu stajemy się na nowo, jak dziecko, zaciekawieni. A nie można być równocześnie zaciekawionym i nieszczęśliwym.
- Akceptację – znajdujesz przestrzeń dla tych mniej pożądanych myśli, wrażeń, wspomnień i emocji. Dzięki temu kontrolujesz, co się z Tobą dzieje, nie nakręcasz się niepotrzebnie i nie pogarszasz swojego nastroju. Potrafisz wrócić do pożądanego stanu.
Badania to potwierdzają…
W badaniach Richarda Davidsona i Jona Kabata- Zinna udowodniono, że za pomocą treningu uważności można zmienić poziom szczęścia. Osoby praktykujące tego typu ćwiczenia stały się bardziej szczęśliwe, energiczne, zaangażowane w pracę i mniej niespokojne.
Zacznij ćwiczyć
Obiecałam, że będę systematycznie publikować kolejne praktyki medytacyjne. Poniżej jedna z nich:
- Znajdź spokojne miejsce, wygospodaruj około 10 minut czasu.
- Połóż się na miękkim kocu na ziemi albo w innym wygodnym miejscu (na wsi leżałam po prostu na leżaku i patrzyłam w niebo). Możesz też zamknąć oczy.
- Skup się na oddechu – weź kilka głębszych wdechów i wydechów.
- Poczuj jak Twoje ciało styka się z podłożem. Poczuj jego ciężar.
- Najpierw skup swoją uwagę na stopach. Na miejscu, w którym stykają się z ziemią. Zauważ jakie doznania Ci towarzyszą. Mrowienie, chłód, ciepło? A może brak wrażeń? Poobserwuj przez chwilę swoje stopy.
- Teraz rozszerz swoją uwagę na całe nogi. Poczuj jak stykają się z podłożem. Poczuj ich ciężar. Zauważ wrażenia wypływające z tej części ciała.
- Następnie przenieś uwagę na biodra, miednicę, ręce (najpierw na jedną, potem na drugą), łopatki, klatkę piersiową, szyję i głowę. Obserwuj przez chwilę każdą z tych części ciała.
- Połóż rękę na brzuchu i oddychaj głęboko. Poczuj jak jama brzuszna się rozszerza i kurczy. Obserwuj swój brzuch przez kolejne dwie minuty.
- Na koniec obejmij uwagą całe Twoje ciało, poczuj jego ciężar, masę.
- Po chwili otwórz oczy, poruszaj rękami, nogami i zakończ ćwiczenie.
Podczas ćwiczenia:
Staraj się cały czas oddychać głęboko.
Jeżeli pojawią się jakieś myśli, zauważ je i wróć do oddechu. To nic złego, a wręcz naturalne. Celem ćwiczenia jest nauka wracania do chwili obecnej – zupełnie tak, jak powinniśmy robić w życiu codziennym.
Ćwiczenia nie trzeba uczyć się na pamięć, wystarczy jak zapamiętacie kilka elementów i stworzycie własną „układankę” opartą na koncentracji na chwili obecnej, oddechu i na zauważeniu wrażeń, które płyną z ciała.
I jak wrażenia? 🙂
Skomentuj