Stres, stres, stres – kto nie ma z nim do czynienia na co dzień? Kto nie zaprząta sobie głowy, jak z nim walczyć w imię swojego zdrowia i dobrych relacji z bliskimi?
Jest niezliczona ilość metod radzenia sobie ze stresem – lepsze lub gorsze w zależności od sytuacji (stresora) i osoby doświadczającej stresu.
Jedną z metod, którą chciałabym się z Wami podzielić, jest metoda prof. Steve Petersa, brytyjskiego psychiatry sportu.
Można ją stosować w przypadku stresu krótkotrwałego = sytuacji chwilowej, doraźnej, która często skutecznie wprawia nas w zły nastrój (np. denerwujący nas współpracownik czy szef, uciekający autobus, krytykujący przełożony, partner nieodkładający skarpetek na swoje miejsce). Metoda ta składa się z kilku kroków:
Krok 1: Rozpoznanie i zmiana
Kluczowe jest rozpoznanie reakcji stresowej – najczęściej jest to natłok negatywnych emocji. Po rozpoznaniu tego stanu mówimy sobie słowo klucz np..: „zmiana!” i przypominamy sobie, że chcemy zmienić naszą reakcję na stres.
Krok 2: Przycisk pauzy
Wyobraź sobie, że wciskasz przycisk pauzy na komputerze – daj sobie chwilę na uspokojenie, weź głęboki oddech, zacznij myśleć na wolniejszych obrotach.
Krok 3: Ucieczka
Postaraj się opuścić pomieszczenie, w którym się znajdujesz. Jeżeli jest to niemożliwe spróbuj się skoncentrować na rzeczy niezwiązanej z sytuacją (np. pomyśl o planach na zbliżający się weekend). Odpręż się.
Krok 4: Helikopter i odpowiednia perspektywa
Wyobraź sobie, że jesteś na pokładzie helikoptera i latasz nad daną sytuacją – widzisz ją z lotu ptaka. Odpowiedz sobie na następujące pytanie:
„ W jaki sposób ta sytuacja wpłynie na moją przyszłość?”
„Jakie znaczenie będzie dla mnie miała ta sytuacja za 10 lat?”
Krok 5: Plan
Przeanalizuj, które aspekty sprawy możesz kontrolować, a które leżą poza Twoją strefą wpływu. Zastanów się, co możesz zmienić a co musisz zaakceptować.
Krok 6: Refleksja i realizacja
Zacznij działać!
Krok 7: Uśmiech 🙂 Naucz się śmiać z samego siebie!
A Wy jak sobie radzicie w tego typu sytuacjach? Jak nie dać się zwariować i nie psuć sobie humoru?
Ja generalnie w swojej pracy w trudnych sytuacjach zawsze się staram stwierdzić na co rzeczywiście mam wpływ a na co nie….jeśli na coś nie mam wpływu to nie przejmuje się tym.
PolubieniePolubienie
I tak jest najzdrowiej:-)
PolubieniePolubienie
może to zabrzmieć dziwnie, ale ja najczęsciej myślę o tym, że zawsze może być gorzej i modyfikuję w głowie stresującą dla mnie sytuację w coś bardziej skomplikowanego,gorszego,bardziej przerażającego, ale mogącego mieć miejsce. i wracając do punktu wyjścia, moja stresująca sytuacja wydaje się być później błahostką 🙂
nie wiem, czy ma to zastosowanie do kązdej sytuacji w życiu, ale póki co działa 🙂
PolubieniePolubienie